Fundusze venture capital kochają ryzyko. Jednocześnie robią wszystko, żeby je zminimalizować. Dlatego jako startup wybieraj te, które nakręcą Cię na szybki wzrost, ale jednocześnie zadbają o to, byś nabierając rozmiarów, nabywał nowe kompetencje i nie umarł z głodu.
Tak, to prawda. Nie odpowiedziałem na żadne z zaproszeń do spotkania się z założycielami Snapchata. Tak, teraz wiem, że to był błąd.
– przyznał niedawno miliarder Chris Sacca, założyciel Lowercase Capital, funduszu VC.
Sacca dodał, że nie chodziło nawet o ówczesną wycenę Snapchata – dziś już dziesiątki razy wyższą niż te kilka lat temu. Poszło o przekonanie, że nie warto podejmować jakichkolwiek działań, (nie mówiąc nawet o ryzyku) dla „serwisu, który pewnie nigdy nie wyjdzie poza dzielenie się zdjęciami genitaliów”.
Ostatecznie zamiast Lowercase, setki milionów dolarów zysku z inwestycji w Snapchata powędrowały m.in. do kalifornijskiego Benchmark Capital. Ta anegdota dobrze pokazuje specyfikę działania VC w świecie startupów.
Startup i fundusz typu venture capital to nieprzypadkowo połączenie, które wydało na świat już kilkaset unicornów w ostatnich trzech dekadach a jednocześnie obrodziło tysiącami spektakularnych upadków.
To jednak – w wielu przypadkach – najlepszy z możliwych sposobów na finasowanie rozwoju innowacyjnej firmy a
niosącej ze sobą duże ryzyko i wielki potencjał do globalnego przeskalowania.
Fundusze VC nieprzypadkowo inwestują tam, gdzie tradycyjni inwestorzy widzą właśnie głównie ryzyko. Takie – odważne podejście – nie oznacza jednak, że VC nie są selektywne. Fundusze wybierają starannie nastawiając się na szybki wzrost. Najlepsze fundusze VC chcą mieć w tym bardzo aktywny udział – stąd wejście takiego funduszu do firmy oznacza włączenie w niej – niedostępnego dotychczas – trybu „turbo”.
Snapchat w kilka kwartałów po rundzie A był już organizacją mającą pełne uzasadnienie do wyjścia do inwestorów z rundą wartą niemal 500 mln USD. Dodanie gazu nie jest jednak jedynie synonimem zastrzyku czystej gotówki. Przewagą najlepszych VC nie jest przecież sam dostęp do kapitału. Przewagą jest „smart money” – dostęp do wiedzy, jak pomnażać kapitał, przekazując go w umiejętny sposób do najlepszych przedsiębiorców.
Jakie są niezbędne elementy smart money, wnoszonego przez venture capital?
- Wiedza o tym jak skalować globalne firmy.
- Wsparcie przy szybkiej budowie nowych kompetencji w organizacji, celującej w kilkusetprocentowy wzrost rok w rok.
- Dostęp do najlepszych osób, które mogą wesprzeć startup w drodze do celu.
- Wreszcie, najlepsze fundusze są ze spółką na długo. Tworzą rezerwy na kolejne rundy finansowania, a także aktywnie wspierają spółkę w pozyskaniu coraz większych środków na rozwój.
Z punktu widzenia właścicieli startupów ważny jest mądry wybór funduszu. Dlatego warto wziąć pod uwagę całość wartości wnoszonej przez fundusz i na tej podstawie dobierać partnerów. Oczywiście, to nie będzie autostrada do nieba. Trzeba liczyć się z tym, że niektórym np. fotograficzne wybryki użytkowników przesłonią wizję przyszłego, gigantycznego wzrostu.
Wojciech Fedorowicz
partner zarządzający
TDJ Pitango Ventures